sobota, 7 grudnia 2013

6 urodziny Marii

Marysia w środę skończyła 6 lat. Było szybkie w nocy pieczone ciasto :) - murzynek, który smakował jak piernik ;) Prezent od rodziców do zrealizowania jak najszybciej- czyli wyjazd do Aquaparku



Potem był prezent od Dziadków. Największe marzenie Marii się spełniło :)
Jak widać poniżej, nie tylko jej ;)

Od 4 dni nie słyszałam pytania o komputer, ale za to słyszę jak te małe, i te wieksze paluszki uderzają w klawisze :) 
Choć na dworze strasznie wieje i pada śnieg, to w domu ciepło, bezpiecznie i radośnie.



sobota, 16 listopada 2013

Miło mi i dobrze

Piszę obserwacje swoich przedszkolnych dzieci. Udoskonalam sposób zapisu pracy własnej, rozwoju emocjonalnego i społecznego itp. Rozwijam się. Moja praca różni się diametralnie od tego, co robiłam w tamtym roku - czuję postęp, stawiam wiecej pytań, mniej zaśmiecam umysł niepotrzebnymi rzeczami. Do ideału mi daleko, ale spokój, który czuję, kierunek, który obrałam dają mi wielką satysfakcję.

Znów gra u mnie KLARA - koncert w Radiowej Trójce
Poza tym chłopcy sa na ognisku ze skautami - Tymek zachwycony całym dniem z nimi. Paweł dostał imię "pomocny niedźwiedź" :) ciekawe z jakim wróci Tymoteusz.
Po tygodniu wspólnego chorowania, mój syn pierwszy raz w życiu odrobił zwyczajnie lekcje. Tzn. siadł i zrobił, bez zbędnych upomnień, przedłużania w nieskończoność, robienia samolocików, katapulty z linijki itp. po prostu siadł z zrobił. Szczęśliwa jestem.

Tak rozwojowo o dzieciach dla pamięci - to moment kiedy Tymciu stracił 10 mleczaka, ma ok 10 kurzajek - grrr, świetnie czyta i co najważniejsze czyta dla mnie. To ten czas kiedy po 8 latach czytania dziecku do snu i nie tylko, ono bierze książkę i czyta mi do snu i usypiam :) Czyta Marysi i czyta sobie, gdy lektura dla Marii go nie interesuje. Zdarzyło się też, że czytał dla mnie i gdy ja po ok 30 minutach się przebudziłam, poprosiłam by skończył już i zgasił światło - widziałam jak gasi. Rano okazało się, że tego wieczora skończył czytać książkę, ale jak, skoro ja kilka stron przed końcem widziałam jak gasi światło?....ja zasnęłam, a on zapalił i doczytał. Uśmiecham się do siebie, bo to niezwykłe i cudowne mieć tak bystrego i mądrego chłopca.
Zresztą upajam się nim - jest niezwykle podobny do mnie (ale ja nie mam tej inteligencji i muzykalności co on, to ma po tacie) ale wrażliwość, sposób zachowania, upartość, trudność w niektórych sprawach i wygląd buzi i inne... są po mnie. Niesamowite uczucie być mamą chłopca ośmioletniego. Pękam z dumy i miłości.
Ważne, jeszcze, że się przytula, dużo je (w przeciwieństwie do zeszłego roku), radzi sobie lepiej emocjonalnie w klasie, sam się myje, wiąże swoje buty na zimę,  chodzi z psem na spacer (coraz częściej), zalewa mi czarną herbatę, a sobie kawę inkę, robi dla nas jajecznicę z cebulą, potrafi zrobić i usmażyć naleśniki, rano zapala silnik, aby samochód się nagrzał i dalej udaje surykatkę i gdacze jak kura. Piszę o tym, bo za jakiś czas to minie i zapomnę, że to miało miejsce, że było dorastaniem lub, że się skończyło. Fantastycznie bawi się z Marią i uczy się rozwiązywać konflikty, umie po sobie sprzątać, sam się pakuje do szkoły, sam pilnuje co ma zabrać, nawet już mi nie mówi, że np. musi przynieść nową część podręcznika tylko bierze i sam podpisuje. Po prostu rośnie!
Nie wiem czy już pisałam? Może nie, więc: jest ministrantem od wakacji, w tym roku przystąpi do I Komunii Świętej.

O Marii będzie innym razem :)

środa, 13 listopada 2013

Pomoc do dodawania.

Postanowiłam dokumentować trochę pomoce, które robię do sali. Często tak jest, że przeglądam www.pinterest.com i znajduję coś co mi się podoba. Niestety nie zawsze zapisuję, więc nie mogę podać linka, więc czasem pomoce są zaczerpnięte od kogoś, czasem są wariacją kilku rzeczy, które widziałam i robię coś pod swoje dzieci w grupie, a czasem są zupełnie czymś nowym.


Pomoc zawiera 12 pająków, 2 kostki do gry, komplet pieczątek, kartkę zalaminowaną z dwoma pajęczynami i kartkę ksero z zapisem dodawania.
Dziecko rzuca kostką. Kładzie odpowiednią ilość pająków na pierwszej pajęczynie. Czynność powtarza z drugą kostką i pająki kładzie na drugiej pajęczynie. Następnie zapisuje (pieczątkami) działanie.

sobota, 5 października 2013

Film

Udało nam się wczoraj wyjść do kina na film: Czas na miłość - mimo, że to komedia romantyczna polecam. Naprawdę warto.

Dzisiaj rano mąż zagrał na gitarze How long will I love you :D i w załączniku cała muzyka z filmu :) dzisiaj to u mnie gra.

Cieszy mnie

... jak to ktoś powiedział: co tu komentować... Sztutowo...

sobota, 21 września 2013

Szafa.

Siadając do śniadania nagle rozległ się wielki płacz Marii.
Wołam: Co się stało?
Ledwo przez płacz Maria krzyczy: nie mam się w co ubrać - i płacze dalej.
Wstałam i idę na górę, zastałam Marysię siedzącą przed szafą, w rozpaczy.
Pytam: Marysiu, o co tak naprawdę chodzi?
Marysia: Nie mogę dobrać paska do sukienki.

Cóż myślałam niemądrze, że takie problemy mają 13, a raczej 16 latki, ale nigdy wcześniej nie powiedziałabym, że 6 latka także:) Będąc Mamą poznaję zupełnie inny świat.

Potem był pogrzeb w rodzinie, taka mała dygresja, spoczął Bana... przy Bana.., drżę uświadamiając sobie, że doszłam do wieku, w którym moje pokolenie zaczyna żegnać Rodziców.

Maria całkiem rada popołudniu posmutniała, na dodatek przygniotła sobie palec u nogi boleśnie kratką przy schodach i zasnęła podejrzanie. Któż mógł się spodziewać, że poranny dyskomfort przy szafie jest niczym innym jak zapowiedzią choroby - gorączka 39 stopni.

piątek, 20 września 2013

To mi dzisiaj w duszy gra.

Niewątpliwie miło się zrobiło KLARA

O sobie...

Chciałam kilka słów o sobie, ale to chyba zbędne. Wszelkie informacje o tym, co robię są tu https://www.facebook.com/pages/Akademia-Przedszkolaka-Montessori/417210064960176?fref=ts
zapraszam. Ponadto nowe miejsce pracy mojego męża - zarażony podejściem montessoriańskim został wiecedyrektorem i nauczycielem anglojęzycznym w szkole mojej koleżanki https://www.facebook.com/SzkolaPodstawowaAkademiaMontessori?fref=ts - również zapraszam.

Obecnie na chorobowym - leczę swoją rękę. Chciałam wkleić zdjęcie, ale od trzech dni jej widok jest tylko dla osób o mocnych nerwach. Zaczęło się 1 sierpnia głupią wysypką - źle leczona przez jednego z pruszczańskich dermatologów i Centrum Medycyny Tropikalnej źle zdiagnozowana spowodowała głębokie nazwijmy to zakażenie. Na szczęście w poniedziałek trafiłam do dr Anny Omernik http://www.trojmiasto.pl/Dermatolog-Anna-Omernik-o14194.html, w środę rano miałam badania w Akademii Medycznej i znów wizytę u dr Omernik. Dostałam końską dawkę leków i wiarę w to, że za chwilę skończy się ten koszmar.

czwartek, 19 września 2013

Pierwszy dzień szkoły.



....jacy oni duzi...

Maria

 Maria przy czynnościach wymagających wiecej wysiłku  np. kąpanie się samodzielne czy ścielenie łóżka, mówi, że ona czuje się już jak czwartoklasista :)

Pożegnanie wakacji.


Jeśli chcesz sprawić Tymkowi przyjemność - powiedz, że dziś może rozpalić ognisko :) Jest zawsze gotowy i od razu szczęście gości na jego twarzy. Tak żegnaliśmy lato 2013 pierwsze wakacje Tymka (bo szkolne). W doborowym towarzystwie Joachima - pierwszy prawdziwy przyjaciel Tymcia i jego Rodziny (http://joachim.ownlog.com/)

 


poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Wakacyjny szał

Spróbowałam ze swoimi dziećmi kilku prostych zabaw.

Znaleziona gdzieś na www.pinterest.com 
Balony wypełnione z wodą. Zadanie brzmi: kochane dzieci jeśli potraficie, to złapcie nas i strzelajcie.




Poza tym kolorowa piana (zostawiam miejsce na link, skąd to wzięłam, ale na razie nie mogę znaleźć). Przepis łyżka startego mydła, 1/4 wody, barwnik i zmiksować (2-3min). 



piątek, 23 sierpnia 2013

Zbliża się szkoła.

Już niedługo Marysi pierwszy dzień w szkolnej zerówce. Nowy plecak, piórnik, biała koszula, mundurek łatwo zawróciły  jej w głowie. Magia szkoły trwa, potem zamieni się w obowiązek. Miło jest patrzeć na entuzjazm dziecka, ciekawość nowego. 



Tylko w sierpniu.

Tylko w sierpniu jest takie pragnienie szkoły. Rankiem Tymek na szafce nocnej zostawił mi taką karteczkę.



sobota, 17 sierpnia 2013

Przygotowania do szkoły.

Najważniesze zakupy na nowy rok szkolny już poczyniłam. W piątek dostałam paczkę z nowymi lunchboxami i bidonami dla dzieci. W związku z tym, że Maria idzie do szkolnej zerówki, będzie potrzebowała śniadaniówkę, dodatkowo postanowiliśmy zrezygować z obiadów w szkole, więc kupiłam 2 razy większe pudełka na kanapki oraz bidony, które okazały się wielkim niewypałem i natychmiast je odesłałam. Marysia bardzo niezadowolona z tego powodu odbyła ze mną taką rozmowę:

Maria: Mamo, ja muszę mieć nowy bidon!!!
Mama: Marysiu, ale twój dotychczasowy jest w niezłym stanie.
Maria: bliska płaczu
Mama: Umyłam go w zmywarce - jest jak nowy, na początek będzie dobry.
Maria: mina nadal zapowiadająca katastrofę 
Mama: Marysiu, a ty wiesz, że ja z tatą nie mieliśmy lunchboxów?
Maria: mhh?
Mama: Ani bidonów.
Maria: mhh? - z niedowierzaniem.
Mama: Naprawdę. Kanapki miałam w woreczku, a picie....w zasadzie to w ogóle nie miałam.
Maria: Jak to? To niemożliwe (i odeszła z uśmiechem).

Tym sposobem uniknęłam rozpaczy Marii i więcej nie wróciłyśmy do rozmowy o bidonach. Uff.